Organizacja kuchni, czyli co kryją fronty szafek
Moja funkcjonalna kuchnia
Organizacja kuchni jest niezwykle ważna na co dzień. I nie chodzi tylko o funkcjonalne rozmieszczenie sprzętów kuchennych, ale o każdy drobny szczegół, np. dostęp do kontaktów. Równie ważne, a dla mnie wręcz kluczowe jest odpowiednie zagospodarowanie szafek kuchennych. Coraz więcej producentów mebli i pomocnych w utrzymaniu porządku gadżetów, projektuje je z myślą o naszej wygodzie. Jednak jak z tego skorzystamy, zależy głównie od nas.
Ostatnio opisałam, jak projektowałam swoje szafki kuchenne, a tym razem napiszę, co znajduje się za ich frontami. Bardzo zależało mi na funkcjonalnych szafkach kuchennych, tak aby organizacja kuchni, była praktyczna. Pewnie mogłabym je jeszcze lepiej zagospodarować, ale uważam, że osiągnęłam efekt jaki chciałam. Wiem też, że nie zawsze trzymałam się zaleceń projektantów, ale to jest moja kuchnia i zrobiłam tak, żeby mi pasowało. Dodam tylko, że gdybym mieszkała sama, część rzeczy pewnie bym wyrzuciła lub oddała, bo uważam je za zbędne, ale muszę szanować fakt, że dla innych domowników są one ważne. Mam tu na myśli, głównie moich starszych rodziców, z którymi mieszkam. Dlatego postarałam się, żeby każda niezbędna rzecz, znalazła wygodne miejsce w mojej kuchni.
Szuflady zamiast dolnych szafek
Projektując szafki kuchenne, musiałam wziąć pod uwagę, nie tylko ich wygląd, ale również wygodę w użytkowaniu. Odpowiednie rozplanowanie szafek, sprawiło, że organizacja kuchni, zapewnia mi potrzebny komfort. Jedną z ważniejszych rzeczy, która się do tego przyczyniła, była zamiana wszystkich dolnych szafek na szuflady. Wiedziałam, że taka organizacja kuchni, będzie naprawdę wygodna. Dlatego moje dolne szafki kuchenne to zwykłe szuflady lub wysuwane szafki cargo.
Zdaję sobie sprawę z tego, że szafki z systemem cargo są droższe od zwykłych szafek, ale to być może, mój jedyny tak drogi projekt. Jak nic się nie zepsuje, a meble mi się znudzą, to zmienię tylko fronty, chociaż nie wiem, bo na razie je uwielbiam. Jestem tak zadowolona z moich szafek kuchennych, że gdybym musiała zrobić je od nowa, to zrobiłabym dokładnie tak samo. Odpowiada mi ich wygląd i właściwa organizacja kuchni, jaką mi zapewniają.
Jedyna szafka, przy której kucam
Jedyna szafka, do której można normalnie “wejść”, to szafka pod stołem – wyspą. Tutaj taką chciałam i muszę przyznać, że jest najmniej wygodna. Kiedy czegoś szukam, muszę kucnąć. Na szczęście, poustawiałam w niej koszyczki, które pomagają ogarnąć chaos. Po prostu wysuwam potrzebny koszyczek, na zasadzie szuflady. Szafka ma w środku jedną półkę, która dzieli ją na dwie przestrzenie. Od razu napiszę, że na górnej trzymamy rzeczy zdrowe, np. chlebek chrupki, macę, płatki, musli i inne zdrowe przekąski. Dolna część, służy do przechowywania niezdrowych rzeczy. Tak, przyznaję się bez bicia, w moim domu jest miejsce na chipsy, ciastka, batoniki i inne zapychacze. Może dlatego wybrałam dla nich najmniej wygodne miejsce, co nie znaczy, że po nie nie sięgamy.
Organizacja kuchni – rzeczy priorytetowe
Już na etapie projektowania szafek, a nawet wcześniej wiedziałam na jakie rzeczy, musi znaleźć się w nich odpowiednie miejsce. Nie wiedziałam jeszcze dokładnie, w której szafce, co będę trzymać, ale skupiłam się na wstępnym spisaniu kuchennych akcesoriów i innych potrzebnych w kuchni rzeczy. Parę z nich zostawiłam na “pomyślę potem”, ale wiedziałam, że niektóre są priorytetowe.
Bardzo chciałam mieć spiżarkę na przeróżne słoiki i karmę dla zwierząt. Obok kuchenki chciałam mieć pod ręką, przyprawy, makaron, ryż i inne składniki do gotowania i przyrządzania potraw. W narożniku, szafkę na garnki i patelnie. Wiedziałam, że koniecznie muszę mieć szafkę na blaszki i inne foremki do pieczenia. Osobną szafkę na roboty, blendery i inne sprzęty. Ale chyba najważniejsze dla mnie było, znalezienie miejsca na walające się pokrywki. Kiedy już wiedziałam co jest dla mnie ważne i na czym powinnam się skupić, zabrałam się za dokładniejsze rozplanowywanie. Po wstępnym rozrysowaniu, napisałam na frontach, co ma być w każdej szafce. Przeanalizowałam, czy taki układ mi pasuje i czy o czymś nie zapomniałam.
Organizacja kuchni – wygodna spiżarka
I tak po kolei. Zabudowa zaczyna się wysoką szafką cargo, czyli spiżarką o szerokości 30 cm. Trzymam w niej różnego rodzaju przetwory kupne lub własne, chociaż przyznam szczerze, większość własnych, przechowuję w piwnicy. I tu małe wyjaśnienie, słowo “własne” oznacza zrobione przez moich rodziców. W spiżarce jest też miejsce na puszki np. z fasolką czy kukurydzą.
Dolna półka jest przeznaczona na karmę dla moich zwierząt ponad 13-letniego psa beagle i prawie półrocznego kota wychodzącego. W spiżarce trzymam też butelki z oliwą i octem, chociaż wstępnie chciałam trzymać je w wąskim cargo bliżej płyty gazowej. Niestety tam się nie mieściły, co opiszę potem. Obok spiżarki jest lodówka, która dla mnie też jest rodzajem spiżarki, więc traktuję to jako strefę do przechowywania. Na zdjęciach, które pokazuję, lodówka nie ma jeszcze przełożonych drzwi. Wtedy dostęp do spiżarki i wyciąganie rzeczy z lodówki, były utrudnione.
Organizacja kuchni – miejsce na blaszki
Następnie, z drugiej strony lodówki znajduje się wąska 30 cm szafka wisząca, którą przeznaczyłam na apteczkę. Pod nią 30 cm szafka cargo, w której trzymam akcesoria do pieczenia, np. rękawy i papier. Ale miejsce tam znalazły również blaszki i foremki do pieczenia. Chodzi o te wysokie np. na babkę lub keksówki. Blaszki niskie, między innymi te, które były w pakiecie z piekarnikiem, mają swoje miejsce w szufladzie pod nim. Zawsze marzyłam o tym, żeby w piekarniku, był tylko ruszt, na który mogę szybko postawić np. naczynie żaroodporne. Często, gdy pomyślałam sobie, że muszę wyjąć z piekarnika wszystkie przechowywane tam blaszki, żeby coś upiec, to mi się odechciewało. Nigdy nie wiedziałam, gdzie na czas pieczenia, mam położyć, te wyjęte z piekarnika blachy. Taka organizacja kuchni, doprowadzała mnie do szału. Dlatego osobna szafka na blaszki była dla mnie bardzo ważna.
W opisywanej szafce cargo, trzymam też papier i woreczki śniadaniowe, wykałaczki, patyczki do szaszłyków i inne drobiazgi. Ponieważ szafka nie była dla mnie odpowiednio funkcjonalna, trochę ją zmodyfikowałam, co opiszę w kolejnych wpisach. Poprawiłam też inne szafki, które również pokażę. Po tych modyfikacjach, jestem jeszcze bardziej zadowolona i organizacja kuchni stała się lepsza.
Wygodny dostęp do kubków i talerzy
Kolejna szafka dolna to, szerokie 80 cm szuflady. Zawsze o takich marzyłam. Trzymam w nich sztućce, talerze i ciężkie szklane miski. Wierzcie mi, że o wiele łatwiej korzysta się z szuflad niż z szafek. Zwłaszcza dotyczy to rzeczy ciężkich. Wcześniej talerze i miski trzymałam w szafkach górnych, bardzo trudno było po nie sięgać i wyciągać kilka ciężkich rzeczy naraz. Miski np. były wkładane jedna w drugą, więc jeśli potrzebowałam np. największą z dołu, to musiałam z górnej półki wyjąć wszystkie. To było okropne, teraz organizacja kuchni, jest o wiele praktyczniejsza.
Nad szufladami wymarzyłam sobie dwie szafki kuchenne, w postaci pawlacza. W wyższej trzymam lekkie plastikowe rzeczy, typu miski, sitka. Jeśli chodzi o lekkie rzeczy, to korzystanie z szafek wiszących, nie jest tak utrudnione, więc jeśli musicie gdzieś trzymać takie rzeczy, to wybierzcie, te najwyżej położone półki. Szafka niższa, przeznaczona jest na szklanki i kubki, tak żeby były jak najbardziej pod ręką. Taki układ bardzo mi się podoba.
Organizacja kuchni w narożniku
W ten sposób doszliśmy do szafek narożnych. Tu sprawa się troszkę komplikuje, dlatego zacznę od dolnej. W tym miejscu miała być i jest szafka cargo magic, przeznaczona na garnki i patelnie. Cała szafka zajmuje 105 cm, a sam front 45 cm. Jestem z niej bardzo zadowolona. Nie chciałam półek obrotowych, chociaż kiedyś bardzo o nich marzyłam. W międzyczasie producenci wymyślili coś innego. I bardzo dobrze, bo taka organizacja kuchni bardziej mi pasuje.
Ze względu na wymiary dolnej szafki narożnej, nad nią są dwie szafki wiszące. Pierwsza o szerokości 45 cm, tak żeby pasowała do frontu dolnego. Trzymam w niej roboty kuchenne, blendery, drylownicę do wiśni i inne niezbędne rzeczy. Następna jest szafka wisząca narożna, bardzo chciałam, żeby miała skośne drzwiczki, bo uważam, że w takiej jest więcej miejsca. To szafka przeznaczona na elektryczną maszynkę do mięsa (niezły klamot), młynek do kawy i inne rzadziej używane rzeczy. Trzymam w niej też zapas różnego rodzaju żarówek.
Wygodny wysuwany kosz na śmieci
Kolej na drugą ścianę, gdzie pierwsza szafka dolna, to moje kolejne marzenie, wąskie cargo o szerokości 15 cm. Tak bardzo chciałam je mieć, żeby trzymać pod ręką środki czystości, których używam np. do mycia szafek, okapu czy płyty gazowej. W szafce tej mam też kapsułki do zmywarki i zapasowe gąbki. Uważam, że taka organizacja kuchni, jest bardzo ważna, żeby po środki czystości nie latać np. do łazienki, zwłaszcza, że ta bywa akurat zajęta.
Obok wąskiego cargo znajduje się szafka pod zlewozmywak o szerokości 45 cm. Tu wymarzyłam sobie śmietnik z podwójną segregacją. Wrzucamy tu tylko odpady bio i mieszane. Resztę zbieramy osobno, do wąskich pojemników ustawionych między drzwiami a ścianą. Marzył mi się taki śmietnik, żeby po otwarciu drzwiczek – szuflady, od razu wyjeżdżały kosze. Spotykałam się też z takimi, gdzie najpierw trzeba było otworzyć drzwiczki, a potem osobno wysunąć pojemniki, w dodatku z pokrywami. Masakra, komuś to może pasuje, ale ja sobie tego nie wyobrażam. Mam np. do wyrzucenia jakieś mokre obierki albo inne brudne “coś”, to jak mam się szybko dostać do śmietnika? Wystarczy, że wybrudzę same uchwyty meblowe, nie chcę brudzić wszystkiego.
Organizacja kuchni – miejsce na pokrywki
Nad szafką cargo i zlewem, kolejne moje marzenie – miejsce na pokrywki. Tu wymyśliłam dwie oddzielne szafki typu pawlacz o szerokości 60 cm. W dolnej jest wbudowana suszarka do naczyń. Uważałam, że muszę mieć suszarkę, bo nie wszystko myję w zmywarce, np. drewniane przybory kuchenne czy niektóre plastikowe rzeczy. Czasem na jakąś rzecz, po prostu szkoda mi miejsca w zmywarce, zwłaszcza że moja rodzina liczy 6 osób.
Górna szafka to zwykła półka, do której musiałam dobrać rozmiarowo ale nie tylko, stojak na pokrywki. Strasznie dużo zajęło mi to czasu. W końcu wybrałam suszarkę do naczyń o szeroko rozstawionych szczebelkach, która jest idealna na pokrywki. Wkładam tam pokrywki już umyte i suche. Bardzo jestem dumna z tej szafki, o czymś takim marzyłam. Nareszcie moje pokrywki nie walają się wszędzie, przez co organizacja kuchni jest przyjemniejsza. Na stojaku tym, trzymam też deski do krojenia, z których przechowywaniem również miałam problem. Może to dziwne, ale ta szafka sprawia mi największą radość.
Słodko – pikantna organizacja kuchni
Następnie obok zlewu, znajduje się zmywarka w zabudowie o szerokości 60 cm. Nad nią zwykła szafka wisząca, w której trzymam, jak to mówię “dodatki słodkie”: kisiele, budynie, galaretki oraz produkty do pieczenia, proszek, cukier wanilinowy, sodę i bakalie. W dodatku szafka ta przeznaczona jest, na różnego rodzaju kawy i herbaty. Odrazu przeskoczę do kolejnej szafki wiszącej, czyli tej z drugiej strony okapu. Jest taka sama, jak ta opisywana, z tym, że w niej trzymam “dodatki pikantne”: sosy, zupy, kostki rosołowe oraz wszelkiego rodzaju przyprawy i dodatki do dań. Taki podział miał sprawić, że organizacja kuchni, będzie łatwiejsza do zapamiętania. Nie chciałam też trzymać pieprzu z budyniem, chociaż kiedyś tak trzymałam, bo nie miałam miejsca.
Ponieważ “dodatków pikantnych” mam mniej, a dokładniej mniej zajmują miejsca, niż np. herbaty w kartonikach, to została mi jedna pusta półka. Nie za bardzo wiedziałam, na co ją przeznaczyć, a nie miałam już miejsca na plastikowe pojemniki do przechowywania żywności, to postanowiłam, właśnie na to przeznaczyć najwyższą półkę. Kupiłam dwa plastikowe koszyki i w jednym, większym, trzymam same pojemniki, a w drugim mniejszym same pokrywki do nich. Chociaż to może dziwne, ale to mi nawet pasuje.
Organizacja kuchni w wygodnych szufladach
Pomiędzy wiszącymi szafkami, które opisałam jest okap, a pod nim co oczywiste, płyta gazowa z piekarnikiem. Obok piekarnika, na dole znajdują się szuflady o szerokości 60 cm. Trzymam w nich ryż, kaszę, fasolę, mąkę i różnego rodzaju makarony.
Tu się na chwilę zatrzymam. Dolna szuflada, służy do przechowywania opakowań, które jeszcze nie zostały otwarte. W środkowej, w przezroczystych pojemnikach, znajdują się przesypane produkty. W najwęższej szufladzie górnej, w specjalnych przegródkach, trzymam otwarte paczuszki z przyprawami, np. z pieprzem, bo do mojego młynka, nie wchodzi całe opakowanie. Tak więc, gdy czegoś potrzebuję, to najpierw sprawdzam w tej szufladzie, czy dana paczuszka, nie jest już otwarta. O takim rozwiązaniu, też marzyłam, bo ono również powoduje, że organizacja kuchni jest sprawniejsza i nie trzeba otwierać kilku opakowań tego samego produktu. Tylko nauczcie jeszcze tego, wszystkich moich domowników.
Zakończenie zabudowy otwartymi półkami
Zabudowę na dole kończy wąskie 15 cm cargo, w którym trzymam przyprawy w słoiczkach, bułkę tartą, magii, suszone warzywa i inne podręczne rzeczy. Chciałam mieć tam też olej i ocet, ale standardowe butelki się nie mieściły na wysokość, a nie chciałam za każdym razem przelewać do innych. Wprawdzie mogłabym wyjąć jeden koszyczek i mieć tylko dwa poziomy, ale uznałam, że wolę więcej koszyków, na drobne słoiczki. Dlatego olej i ocet trzymam w spiżarce, razem z oliwą z oliwek i octem winnym.
Nad cargo, mam wąskie otwarte półki, na których mi zależało. Dwie górne, służą do dekoracji, a dolna do odłożenia np. kluczy czy telefonu. Może komuś wyda się to niepraktyczne, ale tak otwarte półki dodają lekkości i przejrzystości, przy wchodzeniu do kuchni. Wiem, co mówię, bo wykonawca szafek kuchennych, pomylił się i pierwotnie zamontował szafką zakończoną ścianką. Po wejściu do kuchni, wchodziło się od razu na tą właśnie ściankę, która zasłaniała całą resztę. Na szczęście, zostało to naprawione jeszcze tego samego dnia. Dzięki temu, nabrałam pewności, że dobrze, że zaprojektowałam szafkę z otwartymi półkami.
Organizacja kuchni według projektantów
Projektanci zalecają trzymania się pewnych zasad podczas projektowania. Najważniejsza z nich to zachowanie ciągłości pracy, czyli właściwe rozplanowanie poszczególnych stref: przechowywania, przygotowywania i gotowania. Może to odbywać się w linii prostej lub trójkąta, jak w mojej kuchni. Powinna być zachowana odpowiednia kolejność. Najpierw wyciągamy potrzebne składniki ze strefy przechowywania, potem je myjemy i przygotowujemy, następnie gotujemy lub przyrządzamy w inny sposób. To niby mi się udało, chociaż nie trzymałam się tych wytycznych, po prostu układ mojej kuchni, mi to zapewnił. Chociaż i tak najbardziej lubię przygotowywać wszystko na stole, więc muszę wykonać te parę kroków w stronę zlewu czy lodówki. I wcale mi to nie przeszkadza.
Spotkałam się też ze wskazówką, żeby talerze były blisko przyrządzonych potraw, żeby łatwiej było po nie sięgnąć, gdy już będziemy chcieli nałożyć na nie przygotowany posiłek. Uważam, że to nie jest ważne, bo po talerz sięgam raz, więc mogę zrobić po niego parę kroków. Ja blisko kuchenki wolę trzymać przyprawy i produkty, których potrzebuję do gotowania, bo częściej niż po talerz, sięgam wtedy po pieprz, sól czy zupę w proszku. Pod ręką mam też produkty, które być może według projektanta, powinny być w strefie przechowywania, czyli np. kasze i makarony. Ale według mnie, tych produktów przed ugotowaniem się nie przygotowuje, po prostu od razu wsypuję je do garnka, więc powinny być blisko strefy do gotowania. Mnie bardziej odpowiada taka organizacja kuchni.
Kolejna ważna rada, na którą wskazują projektanci, to wygodne rozpakowywanie zmywarki. Szafki, w których przechowujemy myte w zmywarce rzeczy, powinny być blisko zmywarki, żeby nie latać z talerzami czy kubkami po całej kuchni. I tu się zgodzę. Przyznam szczerze, że projektując kuchnię, o tym nie myślałam, ale na szczęście samo wyszło idealnie. Mogę jednocześnie otworzyć zmywarkę i wszystkie szafki, w których przechowuję myte w niej rzeczy. Wygodnie układam wszystko, nie robiąc nawet jednego kroku.
Może kogoś zainspiruję
Czasem sama jestem zdziwiona, że większość rzeczy ważnych, przy projektowaniu kuchni, ułożyła mi się sama. Uważam, że w wielu kwestiach miałam wielkie szczęście, dotyczy to również doboru innych dodatków, bo kuchnia to nie tylko szafki i wszystko musi do siebie pasować. O czym napiszę kolejnym razem. Napiszę również osobny artykuł, w którym pokażę moje blaty, podłogę i płytki na ścianę. Wyjaśnię, czemu właśnie tak wybrałam.
Może zastanawiacie się, po co wybebeszam moje szafki kuchenne. Otóż, dla mnie funkcjonalny dom jest bardzo ważny. Dużo czasu spędziłam na dokładnym rozplanowaniu wnętrza moich szafek kuchennych, tak aby organizacja kuchni, jak najlepiej mi odpowiadała. Liczę się z tym, że niektórym z Was, coś nie będzie się podobało, ale może znajdą się osoby, które zainspirują się jakimś moim rozwiązaniem. Tak, żeby czas spędzony w kuchni, był naprawdę przyjemny. Powinnam jeszcze opisać pojemniczki, koszyczki i inne “czki”, dzięki którym organizacja kuchni jest łatwiejsza, ale żeby już nie przynudzać, zrobię to innym razem.
Ana
2 komentarze
Anna
Witam, bardzo przydatne wpisy. Niedługo rozpoczne budowę domu, ale juz teraz chce ułożyć zarys większości mebli (zeby potem nie bylo na szybko albo że sie nie zmieści). Widzialam juz talerze w szufladach, ale dopiero u Pani mnie to przekonało i zabieram do siebie 🙂
W bardzo podobny sposób podchodze do urzadzania domu (mieszkanie tez ja meblowalam – sama zrobiłam i po 5 latach wszystko jest nadal skrojone na nasze potrzeby.
Czy moge prosić o wymiary (wysokość szafek i wysokosc polek w środku oraz wysokość od podlogi) szafki z kubkami oraz szafek z ociekaczem na naczynia i pokrywkami.
anana
Witam! Cieszę się, że moje doświadczenia z remontem kuchni mogą się komuś przydać. Nie odpisywałam od razu, bo musiałam pomierzyć szafki. Mam nadzieję, że dobrze zrozumiałam o jakie wymiary chodzi. Zacznę od wysokości szafek dolnych, są na standardowej wysokości 86cm od podłogi. Same szafki mają 72cm, do tego dochodzi blat i nóżki ukryte za cokołem. Szafki górne też mają 72cm wysokości. Szafki typu pawlacz (z kubkami i pokrywkami) mają takie same wymiary. W tym przypadku szafki górne nie są dzielone półką i wysokość w środku wynosi 35cm. Szafki niższe w środku mają 32cm. Szafka na kubki jest podzielona na pół. Myślę, że te wymiary są standardowe i firma, która wykonuje meble po prostu wie jaka ma być wysokość szafek i półek. Życzę sprawnej budowy domu i radości z urządzania.