O blogu

Piąte urodziny bloga – A Napiszę co mi dało blogowanie

Piąte urodziny bloga – A Napiszę kilka słów

Parę dni temu, a dokładniej 25 marca mój blog obchodził piąte urodziny. Zaczynając przygodę z blogowaniem myślałam, że te piąte urodziny bloga będę obchodzić bardziej hucznie i na pewno w terminie. Niestety życie weryfikuje nasze wyobrażenia. I mimo tego, że pamiętałam o piątych urodzinach bloga, to jestem ostatnio tak zapracowana i przemęczona, że nie miałam czasu świętować. Nie miałam też czasu, żeby napisać tych kilka słów o tym co do tej pory dało mi blogowanie, dlatego wybaczcie to opóźnienie. O moim przemęczeniu i sposobach jak sobie z tym radzę pisałam w “Zioła na stres i przemęczenie, czyli naturalne odprężenie”.

Natomiast inną kwestią jest to, czy jest co świętować, bo to też można poddać dyskusji. Czy te piąte urodziny bloga to powód do radości? Czytając wpisy urodzinowe na innych blogach mogłabym się załamać i rzucić w diabły to całe moje blogowanie. Ponieważ jednak prowadzenie bloga było moim marzeniem, cieszą mnie moje nawet małe sukcesy. Wiem, że inni blogerzy na moim miejscu dawno by się poddali, nie widząc pożądanych efektów.

W każdym urodzinowym wpisie trochę narzekałam na techniczną, zapleczową stronę bloga. Takie narzekania pojawiły się także w ostatnim urodzinowym wpisie “Czwarte urodziny bloga – A Napiszę co mnie rozczarowało”. Ponieważ to piąty i raczej ostatni urodzinowy wpis na moim blogu postanowiłam spisać prawie same pozytywne rzeczy. Oczywiście nadal będę prowadziła bloga, ale jeśli postanowię napisać wpis urodzinowy, to naprawdę będzie musiało wydarzyć się specjalnego. Póki co następny wpis urodzinowy planuję napisać z okazji 10 urodzin bloga, o ile jeszcze będę tak długo blogować.

urodzinowy wpis blogowy

Blogowanie to nie zawsze zarabianie

Zanim jednak przejdę do pozytywnych rzeczy, których dostarczyło mi blogowanie, muszę trochę “ponarzekać”. Nie odbierajcie tego jako rozgoryczenia, bo ja już jestem pogodzona z tym co mam i cieszę się na swój sposób. Napiszę to bardziej dla osób rozpoczynających swoją przygodę z blogowaniem oraz dla tych, którzy jak ja po kilku latach blogowania, mogą się ze mną utożsamić, bo mają podobną sytuację.

Wspominałam już o tym, że kiedy jeszcze nie zaczęłam prowadzić bloga, przeczytałam dużo artykułów na ten temat. Prawie wszyscy blogerzy pisali o swoich sukcesach. Wielu już po dwóch latach prowadzenia bloga, rzucała dotychczasową pracę i zajmowała się zarabianiem na blogu. Oczywiście samo prowadzenie bloga może być mało wystarczające, więc wielu blogerów rozwijało się prowadząc płatne szkolenia i webinary. Do tego dorzucali też np. prowadzenie kanału na You Tube.

Niektórzy blogerzy dostawali z czasem propozycje pracy jako copywriter lub sami uważali, że się do tego nadają i w ten sposób dzięki blogowaniu znajdowali nową płatną pracę. Przyznam szczerze, że na początku prowadzenia bloga też o tym myślałam. Z czasem jednak zrozumiałam, że chyba nie mogłabym pisać dla kogoś, obawiając się, że nie spełnię jego oczekiwań i moja praca pójdzie na marne. Nie mogłabym też sama oferować takich usług, bo to czy piszę ciekawie i mam “lekki pióro” powinni ocenić inni.

Nie liczyłam na to, że też rzucę pracę i siedząc wygodnie w domku będę tylko pisać artykuły na mojego bloga lub dla innych firm. Nawet chyba bym tak nie chciała. Za bardzo lubię ludzi i rzeczywisty kontakt z nimi, co między innymi daje mi właśnie codzienna praca. Po cichu jednak liczyłam na chociaż niewielkie profity finansowe, których nie doczekałam się przez pięć lat prowadzenia bloga. Jedynym wyjątkiem był płatny artykuł sponsorowany, w którym opisałam produkty, które dostałam za darmo. “Zdrowa żywność ze sklepu internetowego – moja recenzja”. 

wpis z okazji piątych urodzin bloga

Pięć lat blogowania – brak “sławy” i “popularności”

Po pięciu latach blogowania nie mam też dużej rzeszy czytelników i nie jestem “sławna” jak inne blogerki zapraszane np. do telewizji śniadaniowej. Czy bym tego chciała? Szczerze? 

Chciałabym, żeby więcej osób odwiedzało mój blog, żebym wiedziała, że czas i praca, które poświęcam na pisanie artykułów nie idą na marne. Chciałabym, żebyście dawali mi czasem jakiś znak, że to moje blogowanie ma sens. I takie sygnały się pojawiają, może rzadko, ale zawsze są dla mnie dużym wsparciem i nie raz powodem do łez ze wzruszenia. Jeszcze raz dziękuję, bo jak już pisałam, dzięki takim komentarzom lub wiadomościom rozkładam opuszczone skrzydła. “Drugie urodziny bloga – A Napiszę, czemu czuję się bezradna”.

I chociaż z jednej strony chciałabym, żeby blog czytało więcej osób, to nie chciałabym, żeby był on bardzo popularny. Dlaczego? Bo wtedy musiałby by być dopracowany, a nadal taki nie jest. Uważam, że blog który zarabia na popularności powinien być idealny, a ja nadal nie mam czasu, żeby wszystko dopracować. Póki co cieszę się, że wprawdzie coraz rzadziej to jednak dość regularnie publikuję wpisy na blogu. Z tyłu głowy mam, że kiedyś je dopracuję i będę częściej pisać nowe artykuły. I tu słowo “kiedyś” jest słowem kluczowym, pewnie wiecie co mam na myśli. Cieszy mnie też to, że nadal chcę pisać artykuły, chociaż bywa, że nie mam pomysłu, weny i czasu.

zaplecze bloga z okazji urodzin

Brak promocji bloga, to brak czytelników

Pewnie osoby zajmujące się płatnym prowadzeniem stron internetowych zarzuciłyby mi, że mam pełno zapleczowych błędów, które wpływają na małą popularność bloga. Jestem tego świadoma, ale nadal nie wiem czy chcę, żeby ktoś grzebał w moim kokpicie na WordPress, poprawiając błędy. Do tej pory wszystko robiłam sama od podstaw zakładając i prowadząc bloga. Jeśli chodzi o błędy sama nie potrafię ich wyłapać i poprawić. Głównie dlatego, że nie mam czasu, żeby się tego nauczyć. Piszę to po to, żeby osoby rozpoczynające swoją przygodę z blogowaniem i nastawione na zarabianie na blogu wiedziały, że cały czas trzeba dbać o zaplecze bloga, a nie tylko na początku. “Początki bloga, bo zaplecze jest bardzo ważne”.

Na małą popularność bloga wpływa też brak jego promocji i tego też jestem świadoma. Na  temat promocji pisałam już trochę we wpisach urodzinowych, np. w “Pierwsze urodziny bloga – A Napiszę jak spełniam marzenie”. Próbowałam promować bloga w Zszywce (teraz to bardzo upadła platforma, na którą nie warto wchodzić, z nowym adresem zszywacz.pl). Dość intensywnie promowałam też bloga na Pinterest, ale zajmowało to bardzo dużo czasu, więc odpuściłam. Zamierzam “kiedyś” znów bardziej się tym zająć. Dużym niewypałem były również dwie platformy, których nawet nie będę wymieniać.

Wiem, że i tak najważniejszy jest Facebook. I chociaż obiecałam sobie, że założę konto jak skończę 50 lat, to mimo iż mam już 53 lata, nadal nie mam nawet prywatnego konta na Facebooku. Nie mogę też zebrać się, żeby założyć tam konto bloga A Napiszę. Może zrobię to “kiedyś”. “Skończyłam 50 lat! Teraz z górki, czyli łatwiej!”. Jako bardzo pozytywna osoba próbuję nie przejmować się problemami bloga, a jest ich całkiem sporo i skupiam się na pozytywach. “Trzecie urodziny bloga – A Napiszę, że po prostu robię swoje!”. Dlatego teraz przejdę w końcu do tego co mi dało blogowanie.

Zdobywanie nowych umiejętności i wiarę w swoje możliwości

Zacznę od tego, że blogowanie dało mi więcej wiary w swoje możliwości. Pokazało mi, że jak chcę to mogę. O dłuższego czasu chciałam prowadzić blog, ale nie sądziłam, że to takie trudne i wymaga tylu zapleczowych działań. Myślałam, że wymyślę nazwę bloga, kupię hosting i już będę mogła pisać co chcę.

Niestety samo utworzenie bloga zajęło mi mnóstwo czasu. W dodatku ja osoba, która pamięta dinozaury i nie za bardzo zna się na komputerach musiałam ogarnąć wiele rzeczy, często tłumaczonych po angielsku, którego nie znam. Duma, która rozpierała mnie za każdym razem, gdy udało mi się zrobić coś dobrego na zapleczu bloga, była moim motorem do dalszych działań.

W dodatku samo utworzenie bloga, to nie wszystko. Trzeba dbać o zaplecze na bieżąco, bo ciągle mogą pojawić się przeszkody. Często o tym pisałam w polecanych wpisach urodzinowych, więc nie będę się powtarzać. Prowadzenie bloga, znajomość SEO i wszystkich narzędzi dla webmasterów to dla mnie zdobywanie nowych umiejętności. I chociaż blog nadal boryka się z błędami, jestem z siebie dumna, że jako pani w średnim wieku dałam sobie radę prawie sama. Muszę wspomnieć, że dużym wsparciem tutaj jest moja córka, która pomaga mi na tyle na ile umie i jestem jej za to bardzo wdzięczna.

zalety z prowadzenia bloga

Samodyscyplinę, konsekwencję i właściwą organizację czasu

Kiedy zaczynałam prowadzenie bloga miałam więcej czasu. Prowadziłam własną działalność, a dokładniej mały sklepik z galanterią. Brałam komputer do pracy i w przerwach między klientami pisałam artykuły. Resztę dopieszczałam w domu, kiedy nikt mi nie przeszkadzał. Ponieważ klientów było mało, a blogowanie zaczynałam wraz z pandemią, co było przypadkiem, miałam więcej czasu na pisanie i publikowanie artykułów. Zakładałam wtedy, że będę publikowała bardzo regularnie 6 razy w miesiącu. Zawsze 5, 10, 15, 20, 25 i 30 dnia miesiąca. Udawało się to przez kilka miesięcy. Potem presja, że nie zdążę z publikacją zaczynała mnie zżerać zwłaszcza, że miałam coraz mniej czasu. “Nie mam czasu – ale przecież inni nie mają go więcej”.

Ponieważ w sklepie było coraz mniej klientów i już nie zarabiałam na życie, musiałam podjąć się dodatkowej pracy, częściowo rezygnując z pracy w sklepie. Łączenie dwóch całkiem różnych prac, w całkiem innych miejscach i dziedzinach było i nadal jest dla mnie wyzwaniem. Dlatego wpisy blogowe pojawiały się rzadziej. Teraz głównie pracuję na pełny etat w innej pracy, często biorę też nadgodziny. Sklep jest dodatkiem, który prowadzę tylko, żeby wyprzedać towar i poświęcam na niego mniej czasu.

Bywa, że pracuję fizycznie po 16 godzin dziennie, mam też swoje życie i rodzinę, które chcę i muszę ogarnąć, więc blog mógłby już nie istnieć. Jednak wiedząc ile pracy w niego włożyłam i jak bardzo pragnęłam go prowadzić, staram się być konsekwentna w blogowaniu. Wprowadzam samodyscyplinę i tak organizuję czas, by wybierać priorytety i spełniać się na wszystkich płaszczyznach. “Więcej czasu na co dzień, czyli jak być bardziej efektywnym”. Wiem, że samodyscyplina i konsekwencja sprawią, że blog będzie istniał nawet jak wpisy pojawią się raz na miesiąc lub rzadziej. Wiem też, że jak na kilka miesięcy odłożę blogowanie, to mogę do niego nie wrócić.  

wpis na piąte urodziny bloga

Poczucie estetyki, czyli moje oczy jeszcze bardziej lubią piękno

Zakładając bloga wspominałam, że moje oczy lubią piękno. Jedną z głównych kategorii bloga miało być Sama Zrobiłam, czyli drobne diy i upiększanie własnego otoczenia. Teraz już nie publikuję artykułów w tej kategorii, ale marzę o tym, że “kiedyś” znów zacznę. Dlaczego tego nie robię? Z barku czasu. Musiałbym coś tworzyć i to musiałoby być idealne, bo moje oczy lubią piękno. A ja nie mam już tyle czasu co kiedyś, gdy pracowałam tylko w sklepiku i nie prowadziłam bloga.

Moje poczucie estetyki przekłada się teraz na ogólny wygląd bloga. Od zawsze chciałam, żeby mój blog wyglądał tak, jak błog, który chciałabym odwiedzać jako użytkownik. Wiem, że tyle gustów, ile mózgów i nie każdemu musi się podobać wygląd mojego bloga. Jednak póki co, osiągnęłam to co chciałam i nie zamierzam niczego zmieniać.

Poczucie estetyki odzwierciedlam też w zdjęciach publikowanych na blogu. Często korzystam ze zdjęć z darmowych banków, ale nigdy nie biorę pierwszego, które pasuje. Potrafię godzinami szukać tego jedynego i jeszcze je poprawiać, by wyglądało lepiej. Zdecydowanie wolę robić własne zdjęcia. Nie zawsze jednak mam taką możliwość, bo np. nie posiadam akurat potrzebnego mi artykułu lub zioła. Dlatego często wolę nie dodać żadnego zdjęcia i poczekać aż zrobię idealne. Układając kompozycję do zdjęć bardzo się staram, dbam o każdy szczegół, bo moje oczy lubią piękno. Mam nadzieję, że to zauważacie i podobają się Wam moje zdjęcia, które podpisuję adresem bloga.

co daje blogowanie

Rozwój zainteresowań i zdobywanie wiedzy na różne tematy

Wspominałam już, że kiedy zaczynałam blogowanie planowałam główną kategorię Sama Zrobiłam. Kolejną kategorią miała być i jest Dieta Onz, w której miałam pisać o diecie Odchudzanie Na Zawołanie. Na początku tak było, ale ile razy można napisać jadłospis diety ONZ “Jadłospis diety ONZ – moja ulubiona wersja”. Albo publikować “Pamiętnik odchudzania z dietą ONZ – wprowadzenie i Start!”. Z czasem więc zaczęłam opisywać produkty żywnościowe, pisać poradniki na temat diety i zdrowego odżywiania. A zaczęło się od tego, że sama nie wiedziałam niektórych rzeczy i chciałam się dowiedzieć. Skoro się dowiedziałam, nie chciałam zatrzymywać tej wiedzy tylko dla siebie. Dobrym przykładem jest wpis “Czy bułki to małe chleby? Poznaj różnice i rodzaje bułek”.

Podobnie było z inna moją kategorią, która też jest teraz jedną z głównych, a chodzi mi o Ziołowe Rozczarowanie. Początkowo chciałam pisać o moich niepowodzeniach dotyczących uprawy ziół doniczkowych. Ale ile razy można pisać, że znowu zioła w doniczkach nie chcą rosnąć “Moja uprawa ziół – powrót szkodników i pleśni”. Albo ile razy można pisać o wysiewaniu ziół do doniczek “Wysiew ziół do doniczek – nowy sezon czas zacząć!”. Dlatego gdy dowiedziałam się jak pozbyć się pleśni czy szkodników, dzieliłam się z Wami tą wiedzą “Ziemiórki, a więc wojna! – Sposoby ekologiczne i biologiczne”.

Coraz częściej też opisywałam właściwości ziół i tak powstał mój zielnik oraz artykuły dotyczące działania ziół na nasze zdrowie i wygląd. W tym miejscu polecę Wam mój artykuł dedykowany panom, bo uważam, że mniej uwagi poświęcają zdrowiu. Nie zwracają też tak dużej uwagi na wygląd, albo nie chcą się do tego przyznać. “Zioła dla mężczyzn – na wszystkie ważne męskie sprawy”.   

korzyści z prowadzenia bloga

Spełnianie marzenia, dumę i satysfakcję

Oczywiście jak zwykle ten wpis miał być dużo krótszy, ale jak zwykle za bardzo się rozpisałam. Dlatego podsumowując piąte urodziny bloga napiszę, że blogowanie dało dużą satysfakcję. Udowodniło, że pomimo przeszkód, braku umiejętności i czasu udało mi się cały czas przez 5 lat prowadzić blog. Opublikowałam w tym czasie 245 wpisów. Nie chcę, żeby wyglądało to jak kokieteria, ale lubię się też porównywać do innych blogerów i tym bardziej jestem z siebie dumna. 

Nie ujmując nikomu, wydaje mi się, że najłatwiej prowadzić bloga kulinarnego, których jest pełno. Według mnie wystarczy trochę zmienić czyjś przepis, dodać kilka własnych zdjęć i już. Jeśli się mylę sprostujcie. Są oczywiście blogi kulinarne, na których można przeczytać dużo wartościowych porad jak np. “Ania gotuje”, jednak większość wygląda tak jak napisałam.

Podobnie myślę, o blogach na których jest pełno zdjęć, ale tekstu zaledwie kilka linijek. Oczywiście żeby zrobić dobre zdjęcie też trzeba się narobić. Jednak zebranie wiedzy na dany temat i ułożenie tego w ciekawie i przystępnie zrozumiały artykuł poparty zdjęciami (mam nadzieję, że tak odbieracie moje artykuły), to całkiem inna praca.

Chociaż wiem, że moje artykuły i zaplecze bloga potrzebują dopracowania, to i tak jestem dumna, że nadal mam pomysły na nowe artykuły i chęci do ich napisania. I mimo wszelkich niepowodzeń wiem, że spełniłam marzenie o blogowaniu i jestem szczęśliwa. Mam nadzieje, że nadal będziecie odwiedzać mój blog i zostawiać znaki, że to moje blogowanie ma sens. Tego właśnie życzyłabym sobie w piąte urodziny bloga.

Ana

Może zechcesz komuś polecić...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *