...
początki bloga
O blogu

Początki bloga, bo zaplecze jest bardzo ważne

Ciekawe historie innych blogów

Dzisiejszy wpis, będzie trochę inny niż wszystkie dotąd, bo właśnie dzisiaj mija pół roku, od publikacji mojego pierwszego wpisu. Wiem, że nie ma się czym chwalić, bo to dopiero początki bloga, ale każdy blog kiedyś zaczynał. Ten wpis, chcę dedykować osobom, które jak ja, niedawno zaczęły przygodę z blogowaniem, lub dopiero mają zamiar ją zacząć.

Pamiętam, jak sama szukałam takich informacji na innych blogach. Szukałam archiwalnych wpisów i zastanawiałam się, jakie były początki bloga, który akurat śledziłam. Jak to się zaczęło? Jak wyglądał jego pierwszy wpis? Ile lat ma już dany blog? Lubiłam i nadal lubię czytać historie dotyczące blogów. Jak do tego doszło? Skąd się wzięła nazwa? I różne takie informacje.

Początki bloga – kiełkujące marzenie

Zawsze chciałam prowadzić własny blog, bo bardzo lubię pisać. Zbierałam się do tego kilka lat. W końcu na początku tego roku, postanowiłam, że dłużej nie będę czekać i spróbuję. Mam taką zasadę, że zanim coś zacznę, badam otoczenie. Poczytałam jak wyglądają początki bloga, jak się za to zabrać i od czego zacząć. Obejrzałam też dużo filmików instruktażowych. Takie rozeznanie zajęło mi prawie miesiąc. Myślałam, że jestem już doskonale przygotowana, nie robiłam przecież tego na łapu capu. Nie wiedziałam jednak, że początki bloga i całe jego zaplecze są takie trudne.

początki bloga szukanie informacji

Wiem, że znajdzie się sporo osób, które czytając ten wpis, będą się ze mnie śmiały, “Matko, jaka tępa”. Może kiedyś i ja się będę z tego śmiała, ale wtedy byłam przerażona (w sumie nadal jestem). Myślę, że problem polega też na tym, że ja zaczynając przygodę z blogiem skończyłam właśnie 48 lat. I pamiętam, że w te właśnie urodziny, obiecałam sobie, że będę szczęśliwa. A prowadzenie bloga, miało być spełnieniem jednego z moich marzeń.

Dawno, dawno temu… moja historia

Nie jestem jakąś sierotą, jeśli chodzi o obsługę komputera, ale orłem też nie. Kiedyś dawno dawno temu… w latach 1991-1995, kiedy komputery nie miały jeszcze myszek i zajmowały prawie całe biurka, a większość firm pracowała na programach typu Norton Commander i Tag, byłam na tyle dobra w obsłudze tych programów, że moim zadaniem było tworzenie różnych katalogów, dbanie o kopie na dyskietkach, a co najważniejsze, szkolenie innych pracowników (i nie były to Dinozaury)… po prostu, była to inna epoka, a internet dopiero się czaił…

stary komputer w pracy

Teraz wszystko się zmieniło i początki bloga były i nadal są dla mnie trudne. Dodatkowo problem stanowi język. Większość wtyczek, dodatków, porad i innych potrzebnych i wymagających czegoś ode mnie programów, czy narzędzi, jest pisana w języku angielskim. Ja niestety “ne ponimayu”, mnie uczono “na russkom” i nawet w tym języku nie jestem biegła.

Na szczęście mogłam liczyć na córkę, która pomimo młodego wieku i znajomości języka angielskiego, nie zawsze umiała mi pomóc. Ale zawsze co dwie głowy, to nie jedna i odpowiedzialność za błędy, można rozdzielić na dwie osoby. Nadal prowadzenie bloga, a dokładniej jego zaplecze, zajmuje mi mnóstwo czasu. Ale dopóki sprawia mi to przyjemność, nie żałuję, że się zdecydowałam.

Szukam porad na dobre początki bloga

Mojego bloga postanowiłam założyć na WordPress.org. Wiem, że można prowadzić blog na WordPress.com, gdzie takiemu laikowi jak ja, byłoby łatwiej. Ale chciałam wszystko robić sama i móc decydować o wszystkim. Uznałam, że skoro jest tyle blogów na WordPress.org i dają radę, to ja też dam radę.

początki bloga wybór WordPress

Pewnie można po prostu pisać wpisy i nie dbać o zaplecze bloga, ale ja uważam, że jak już prowadzić bloga, to porządnie. Oczywiście nadal się uczę i wiem, że dużo jeszcze muszę zmienić. Ale chcę do wszystkiego dochodzić w swoim tempie. Mam dwie listy rzeczy do zrobienia, jedne są pilne, inne mogą poczekać.

Szukam porad na blogach zajmujących się prowadzeniem stron internetowych czy optymalizacją Seo. Oglądam też porady tego typu na YouTube. Zadaję pytania w komentarzach i liczę, że ktoś mi pomoże. Bywa, że z danym problemem nie mogę poradzić sobie przez kilka tygodni. 

Szanuję blogerów, którzy odpisują

Nie łudźcie się, że każdy odpisuje, nawet jak w filmiku lub wpisie zachęcają do zadawania pytań, to nie zawsze odpisują. Może gdybym napisała w mailu i zapłaciła, to co innego, ale tak za darmo, nie ma mowy. Wiem, że te strony z tego żyją i nie mają interesu udzielać porad za darmo i ja to szanuję, bo też mam własny biznes. Ale skoro udzielają za darmo porad w postaci wpisu lub filmu i chodzi mi tylko o sprecyzowanie danej rzeczy, to nie mogą doprecyzować? Przecież każde takie pytanie i odpowiedź wydłużają wpis i dodają coś do treści.

To, że ktoś wchodzi na takie strony czy filmy, jest dla nich korzystne, a swoim zachowaniem zrażają do siebie. Dla mnie tego typu blogi czy kanały YouTube nie są atrakcyjne i nie będę marnować czasu na ich czytanie. Ale są też blogi, czy kanały YouTube, które zawsze odpisują i to tylko takie teraz czytam i oglądam. 

Bardzo gorąco chcę Wam polecić stronę z blogiem i kanał na YouTube: “Jak się rozwijać” Szymona Owedyka. Jeszcze się nie zdarzyło, żeby mi nie odpisał. Traktuję go jak starszego brata (chociaż jest dużo młodszy), który prowadzi mnie za rękę i wszystko cierpliwie tłumaczy. Bardzo wiele mu zawdzięczam.

Przedstawiam jeden z filmów z kanału YouTube “Jak się rozwijać”:

Czasem jednak, gdy chcę się upewnić, co proponują inni w danym temacie, chętnie zaglądam na inne blogi. Nie chcę wymieniać wszystkich, żeby kogoś nie pominąć, ale zwrócę Waszą uwagę jeszcze na blog Sirius Pro, na którym artykuły pisane są w prosty sposób. Szczególnie polecam wpis, który podniósł mnie na duchu i pokazał, że jak się postaram, to dużo mogę zrobić sama na swoim blogu. Wymaga to dużo pracy i cierpliwości, ale daje też dużo satysfakcji. Uważam, że warto sprawdzić w kilku źródłach, jak rozwiązać dany problem i wybrać najlepszy dla nas sposób.

Początki bloga – jestem gotowa, start!

Tak więc trochę poczytałam, zanim zabrałam się za konkrety, a dopiero potem, gdy miałam już trochę wiedzy, wzięłam się za praktykę. Początki bloga, to również artykuły, przecież trzeba coś publikować. Otoczyłam się ulubionymi drobiazgami na biurku i napisałam na dysku Google kilkanaście artykułów, żeby mieć coś na początek. Pierwsze wpisy były dość krótkie, bo wtedy jeszcze nie wiedziałam, że lepsze są dłuższe. Uznałam, że jestem gotowa, więc start!

Wymyśliłam nazwę domeny i bloga, a dlaczego taka nazwa wyjaśniłam we wpisie O Blogu. I teraz najlepsze: przez prawie tydzień bałam się sprawdzić czy nazwa i domena są wolne. W międzyczasie wymyśliłam ok 15 innych nazw oraz domen i tamte sprawdzałam. W końcu się odważyłam i sprawdziłam moją. Okazało się, że domena jaką wybrałam jest wolna, postanowiłam, że wykupię ją 1 marca.

początki bloga hosting i domena

Bardzo chciałam, żeby mój blog wystartował 1 marca, bo to dla mnie dość ważna data, może kiedyś napiszę dlaczego. Okazało się, że nie zrobię wszystkiego w jeden dzień. Wprawdzie widziałam filmiki na YouTube typu “załóż blog i zrób pierwszy wpis w godzinę”, ale teraz wiem, że nie tędy droga. 

Hosting, WordPress i co dalej?

Wybrałam hosting, postawiłam na Atthost. Wykupienie hostingu i domeny trwało kilka godzin, co w moim przypadku dało dzień, bo zabrałam się za to wieczorem. Po prostu jakieś weryfikacje, aktualizacje i inne “acje” muszą się odbyć. Ja naiwnie myślałam, że wykupię domenę i już tego samego dnia opublikuję pierwszy wpis. Niestety, nie tak szybko. 

Samo wykupienie domeny, to dopiero początek. Potem instalacja WordPressa. Niby nic trudnego, a jednak musiałam prosić o pomoc mój hosting. Miałam już WordPress i co dalej? Trzeba go spersonalizować, o Matko! Przecież czytałam, oglądałam, ale praktyka i stres mnie zjadały. 

Początki bloga – wybór motywu

Wybierz motyw –  chyba zwariowali, jak dla mnie one prawie niczym się nie różnią. Owszem niektóre mają zasadnicze różnice, ale je też można indywidualnie zmieniać wewnątrz danego motywu np. czcionkę. Jak mam sprawdzić, który motyw mi się podoba, kiedy mam pusty blog. Przecież to dopiero początki bloga. Gdybym miała już jakieś wpisy, to co innego, ale ja dopiero zaczynam. 

Zmieniać motyw później też można, ale ja za bardzo się boję, przecież się na tym nie znam. Wprawdzie są podglądy innych blogów na danych motywach, ale jak pisałam dla mnie różnice są niewielkie. Skupiłam się na kilku motywach polecanych na blogach i wybierałam z tych, które najbardziej mi pasowały. 

W końcu stanęło na Ashe, czemu? Trochę z polecenia, trochę, bo dało się wstawić obrazek w nazwie i trochę dlatego, że można było używać czcionki typu script, na której mi zależało. Pewnie inne motywy też miały te opcje, ale tak wybrałam. I tu pojawił się kolejny problem. Otóż motyw Ashe słynie z wielkiej litery na początku wpisu lub akapitu, jak w starych księgach. Tylko, że ja jej nie chciałam. Wcale nie wystarczyło przełączenie inicjału. Co ja się namęczyłam (z córką) i tu pomogła mi dobra wróżka, odpowiadając na moje pytanie na blogu. Nareszcie było trochę z górki.

motyw asche na bloga

Początki bloga – pierwsze wpisy

W międzyczasie odpowiednie ustawienie bloga: kategorie, widgety, bezpośrednie odnośniki, bezpieczeństwo SSL i wiele innych. Następnie pobranie niezbędnych wtyczek typu obowiązkowe ciasteczka, czy przyspieszenie działania strony. Jeszcze podpięcie do Google Analytics i mam blog. Swój pierwszy wpis dodałam 25 marca, a nie 1 marca jak myślałam. Byłam taka dumna. Na początku publikowałam codziennie jeden wpis, chciałam, żeby blog nie był taki pusty. Potem dodawałam wpisy co kilka dni, aż wreszcie uznałam, że pasuje mi publikowanie wpisów co pięć dni. Od czerwca publikuję każdego 5, 10, 15, 20, 25 i 30 dnia danego miesiąca. Na razie odpowiada mi taka zasada. Myślę, że długo jeszcze będę się jej trzymać.

Kiepskie początki bloga

Ale wracając do zaplecza bloga, Google Analytics informował mnie, że nie mam ruchu na witrynie. Na początku uznałam, że to normalne, bo jestem nowa i nikt mnie nie zna, tak zwykle wyglądają początki bloga. Ale po miesiącu, gdzie wiem, że wchodzili na blog, przynajmniej moi znajomi i rodzina, to zaczęło być dziwne. Zgłębiłam temat, a nawet tematy. 

Okazało się, że nie wkleiłam do Google Analitycs kodu śledzenia. Mało tego, dowiedziałam się, że mam wprawdzie zainstalowaną wtyczkę Yoast Seo, ale jej nie skonfigurowałam, więc nie działa poprawnie. 

Ale najgorsze co mogłam zrobić (dobrze że kapnęłam się po miesiącu, a nie później), nie przesłałam strony do Google Search Console. Google po prostu mnie nie znał, nie wiedział, że istnieję. Szok!!! Sami widzicie, jak ważne jest odpowiednie prowadzenie bloga i jego zaplecze. 

zaplecze bloga

Jak wspominałam cały czas napotykam na problemy i dowiaduję się, że powinnam coś zmienić czy udoskonalić. Dlatego cały czas się uczę. Tyle ile dowiedziałam się, przez te pół roku o tajnikach pracy stron internetowych, to w życiu się tyle nie nauczyłam. Bardzo mnie to cieszy. 

Częsty brak aktualnych informacji

Nadal chętnie się uczę i zastanawiam się, jak radzą sobie inni, biorąc pod uwagę trudne początki bloga. Naprawdę można się zniechęcić lub zlecić to innym. Czasem jestem bardzo załamana, zwłaszcza gdy z danym tematem kompletnie nie mogę sobie poradzić. Inni to pewnie po prostu robią, a ja poświęcam na daną rzecz kilka dni lub tygodni. Samo szukanie informacji zajmuje mi masę czasu. Często wiadomości takie nie są aktualne. Staram się zwracać uwagę na datę publikacji lub aktualizacji szukanej informacji.

Przykład z ostatnich dni (dla innych pewnie błahostka) – Gravatar. Wszyscy to mają, ale znaleźć aktualne informacje, najlepiej w języku polskim, to cud. Większość pochodzi sprzed 7-8 lat, a przecież jeśli chodzi o komputery, to są to lata świetlne. Wtedy zastanawiam się, czy już to nie jest polecane i jest inny sposób, czy jest tak oczywiste, że nie trzeba o tym pisać? Ale o innym sposobie, też nic nie znalazłam. A nawet WordPress poleca Gravatara w profilu administratora. Tak więc, żeby ustawić sobie Gravatara poświęciłam trzy dni i garść nerwów. Ale teraz jestem taka dumna, że dałam radę. Każdy taki sukces mnie cieszy.

profil użytkownika

Trochę sama się dziwię, że pokazuję innym, jaka ze mnie sierota, ale chcę pokazać jak jest naprawdę. To nie tylko piękne artykuły z pięknymi zdjęciami na blogach, które podziwiają czytelnicy. To naprawdę ciężka praca na zapleczu, której nie widać. Ja sama czytając kiedyś inne blogi, nie wiedziałam, że to wszystko jest takie trudne i wymaga tyle pracy.

Początki bloga – moje małe sukcesy

Na szczęście, jak już wspominałam, chociaż początki bloga są ciężkie, daje mi to dużo satysfakcji. Mam też swoje małe sukcesy. Nie chcę na razie pokazywać wszystkich, żeby nie zapeszyć, ale mam więcej takich moich dzieci, które znajdują się na dość wysokich miejscach w Google. Wrzucam też na bloga dużo zdjęć, które są często wysoko w grafikach Google. Tym razem pokażę tylko jeden wpis, który znajduje się na drugim miejscu w wyszukiwarce. Wiem, że jest mało wyników dla tego zapytania, ale i tak uważam to, za duży sukces, biorąc pod uwagę młody wiek i kiepskie początki bloga. Wpis ten jest jak na razie najbardziej klikalnym na moim blogu.

dobra pozycja w Google

Teraz mała uwaga dla “ciekawskich”, którzy będą chcieli mnie sprawdzić na Ubersuggest… Zauważyłam, że wyniki na Search Console i na Ubersuggest znacznie się różnią. Może strony z kilkudziesięcioma tysiącami kliknięć i wyświetleń, tego nawet nie zauważają. Ale ja z moimi skromnymi wynikami, widzę ogromne różnice w danych. Wolę trzymać się wersji, że wyniki Search Console są bardziej wiarygodne. Pomału robię swoje i czekam na lepsze efekty. Wierzę, że mój upór i determinacja się opłacą i będę miała coraz większą przyjemność z prowadzenia tego bloga.

Trochę się rozpisałam, okazuje się, że to mój najdłuższy wpis, bo ja naprawdę lubię pisać. Tym razem to tak, jakbym mówiła, a gadać też lubię, więc sorry jak przynudzam. Myślę, że na dzisiaj wystarczy, jak wszystko dobrze pójdzie, dalsze losy opiszę za kolejne pół roku. Niestety to nadal będą początki bloga, nie wiem, kiedy uznam, że jestem już trochę dalej, niż na samym starcie. A może chcecie poznać mnie bliżej, to zapraszam do “Setny wpis na blogu, więc poznajcie mnie bliżej – 25 faktów o mnie”.

Jeśli macie do mnie jakieś uwagi, coś byście zmienili w funkcjonowaniu, czy wyglądzie mojego bloga, to dajcie znać. Będę wdzięczna za każdą sugestię.

Ana

Może zechcesz komuś polecić...

2 komentarze

  • Szymon Owedyk

    Dzięki Ana za Twój ciekawy wpis i za polecenie mojego bloga i kanału YouTube. Wspaniale, że jesteś prawdziwa i dokładnie ukazujesz, jakie były Twoje początki. Inni mogą się dzięki temu wiele nauczyć – chociażby tego, że nie ma znaczenia, jak wiele nie potrafimy. Wystarczą chęci do nauki i działanie, a można wtedy wiele osiągnąć. Życzę Ci powodzenia w dalszym prowadzeniu bloga 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Seraphinite AcceleratorOptimized by Seraphinite Accelerator
Turns on site high speed to be attractive for people and search engines.