Miłość na pokaz – czy można tak stworzyć długi związek?
Piękne Rocznice Ślubu
Kilka dni temu moi Rodzice obchodzili 50-tą Rocznicę Ślubu i ta okazja natchnęła mnie do napisania tego artykułu. Mieszkam z Rodzicami, więc mogę obserwować ich oraz relacje budujące ich miłość. Jednak pisząc ten artykuł nie będę przytaczać niczego osobistego, dotyczącego moich Rodziców, czy mojego małżeństwa. Chociaż w tamtym roku też obchodziłam ważną rocznicę, bo 25-lecie Ślubu. Tak więc my mieliśmy Srebrne Gody, a Rodzice Złote Gody. Muszę tylko jeszcze wspomnieć o Teściach, bo Oni swoją miłość pielęgnują wspólnie już 63 lata! Zawsze jestem pod wrażeniem tak długich staży małżeńskich. Wzruszają mnie starsze osoby i widok, jak o siebie dbają. To dla mnie niewiarygodne, że czasem miłość może tyle trwać. Wiem, że zaraz zarzucicie mi, że to już przyzwyczajenie, a nie miłość, ale często widzę, że ludzie starsi bardziej okazują sobie miłość i szacunek. Czują chyba, że nie ma już czasu na kłótnie i pretensje. Bardziej doceniają to, co mają.
Z szacunku do Rodziców i Teściów oraz do mojego Męża, nie napiszę niczego co ich dotyczy i mam nadzieję, że to zrozumiecie. Nie znaczy to jednak, że nie napiszę o niektórych moich odczuciach. Może już zauważyliście, że często wyrażam swoje zdanie na różne tematy, a tym razem tematem jest miłość. Przytoczę też parę przykładów z życia moich znajomych, którzy dla Was i tak będą anonimowi. Mam nadzieję, że te przykłady sprawią, że zastanowicie się chwilę i może zobaczycie siebie i swój związek w przytaczanych historiach. Wszystkie dotyczą okazywania uczuć, często zbyt publicznego, bo zauważam, że ostatnio modna robi się “miłość na pokaz”.
Miłość na pokaz
Miłość to uczucie, za którym tęsknimy, marzymy by przydarzyła nam się prawdziwa piękna miłość, taka bajkowa. Tylko, że życie to nie bajka i nie zawsze nasze wyobrażenie miłości, pokrywa się z miłością, której doświadczamy. Tak wiem, zdania oklepane, które nie raz czytaliście. Ale mam wrażenie, że zwłaszcza ostatnio zrobiła się jakby moda na miłość. Może się mylę, ale parę lat temu była moda na bycie singlem, a teraz obserwuję, że nie wypada powiedzieć, że jest się osobą samotną. Pamiętajcie, że to moje odczucia i mogę nie mieć racji, ale zauważam to głównie w mediach, które często są dla innych wzorem do naśladowania.
Coraz więcej jest programów dla par, coraz więcej wywiadów znanych osób na temat związków. Często zauważam też programy, w których afiszowanie miłością jest bardzo nachalne. To nie jest tak, że ciągle oglądam telewizję, bo tak naprawdę, to nie ma w niej czego oglądać. Ale jeśli już, to trafiam na programy, w których para ciągle trzyma się za ręce, chociaż widać, że im niewygodnie. Ciągle słyszę “niunianie”, “żabkowanie” i inne tego typu “misiaczkowanie”. Ale czy to jest prawdziwa miłość? Czy miłość jest na pokaz? Bo co chodzi o to, żeby wszyscy widzieli?
A kiedy już widzę tak zwanych celebrytów w takiej roli lub na okładkach gazet, to nie wróżę tym związkom niczego dobrego. Obserwowanie, że u innych tak wygląda miłość, może nas zniechęcić do naszego związku. Bo przecież inni mają tak pięknie, a Ty tak nie robisz. Czy Ty mnie w ogóle kochasz?
Prawdziwa miłość, czy miłość do siebie?
I tutaj zaczyna się pierwsza z historii, które chcę Wam przytoczyć. Przysięgam, że nie są to fragmenty z romansów, tylko prawdziwe sytuacje z życia, które udało mi się zaobserwować. Tak się składa, że wszystkie dotyczą koleżanek z dwóch moich poprzednich miejsc pracy.
Jedna z koleżanek, dajmy jej na imię Kalina, była w długim kilkuletnim związku, jeszcze nie małżeńskim. Wszyscy uważali, że musi być naprawdę szczęśliwa, bo on tak ją kocha, że świata poza nią nie widzi. Czemu tak myśleli? Często przychodził po nią pod pracę i czekał z wielkim bukietem kwiatów, z największą bombonierką, w czasach, kiedy trudno było je kupić lub z innymi prezentami np. maskotkami. Stał tam i czekał, tak żeby wszyscy widzieli, że on czeka, kocha, obdarowuje. Bo to taka piękna miłość.
Ale nie wszyscy wiedzieli, że on faktycznie kochał, ale siebie. Robił to na pokaz, żeby inni widzieli, jaki jest wspaniały, jaki opiekuńczy, troskliwy i hojny. Dość, że przychodzi po swoją ukochaną, żeby nie musiała sama wracać, to jeszcze przynosi prezenty. Normalnie ideał. W międzyczasie “Ideał” potrzebował nowej publiczności, więc co rusz angażował się w nowy związek, żeby i tamta publiczność go podziwiała. Bardzo często prowadził podwójne życie. Kalina dość długo to znosiła, aż w końcu zakończyła ten związek.
A co zrobił “Ideał”? Kupił 25 róż, przyszedł do jej pracy i klęcząc na korytarzu płakał i prosił, żeby do niego wróciła. Wszyscy to widzieli, wszyscy mu współczuli, bo on ją tak kocha, to taka piękna miłość, a ona niewdzięczna go nie chce. Co za durna dziewucha, o co jej chodzi?
Prawdziwie okazane uczucia
Razem z nami pracowała też powiedzmy Malwina, która nie raz żaliła mi się, że zazdrości Kalinie. Tak bardzo chciałaby, żeby jej, wtedy już mąż, chociaż raz przyszedł po nią do pracy z kwiatami. Marzyła też o kwiatach i prezentach bez okazji, a jeszcze gdyby ktoś to zobaczył, Matko pękłaby z dumy. Zastanawiała się, czy on ją w ogóle kocha i czy to małżeństwo sprawiło, że jest jak jest. Normalnie, nudno, monotonnie.
Kiedy poznała prawdziwą historię Kaliny, czuła rozczarowanie. Ale zrozumiała, że nie tak powinna wyglądać miłość. Miłość nie jest na pokaz, miłość jest w gestach, słowach, codzienności. Powiedziała mi wtedy mądre słowa, które często wspominam: “Wiem, że nie jest wylewny i nie lubi robić niczego na pokaz. Ale wiem też ile kosztuje go okazanie mi miłości i wiem, że innej kobiecie też nie potrafiłby tego okazać. Jak ma dawać mi i innej, to niech nie daje wcale”.
Cieszyła się z drobnych gestów i słów, takich tylko dla niej. Doceniała je zwłaszcza dlatego, że zdarzały się rzadko. Najmilej wspominała dzień, w którym z pod kurtki wyjął bukiecik polnych kwiatków, które specjalnie dla niej zerwał. Schował je pod kurtką, żeby sąsiedzi nie widzieli, popłakała się ze szczęścia. I wiedziała, że to jest miłość, że on ją kocha i nikt nie musi tego widzieć.
Czy to jeszcze miłość?
Przytoczę jeszcze jedną, już ostatnią historię dotyczącą afiszowania miłością. Pracowałam kiedyś z koleżanką, niech ma na imię Ksenia. Bardzo często dzwoniła do męża lub on do niej, bo to taka piękna miłość, a oni tak za sobą tęsknią. Bardzo raziło mnie i pewnie nie tylko mnie, ciągłe słodzenie sobie nawzajem. Ale najbardziej kłuło mnie wyznawanie miłości na zakończenie każdej rozmowy. Jeśli jeszcze rozmowa wyglądała mniej więcej tak, bo on wracał z delegacji, to było to dość normalne: ”Jedź ostrożnie, tęsknię i kocham Cię”. Ale jeśli chodziło o zwykłe codzienne sprawy, wyglądało to co najmniej komicznie i powiem szczerze, często czułam się zażenowana: ”Odbierz małą z przedszkola, kocham Cię”, “Jak pralka skończyła to powieś pranie, kocham Cię”, “Obierz ziemniaki i kup schabowe na obiad, kocham Cię”.
Parę lat później pojawił się ktoś trzeci, kto powiedział… “Kocham Cię”, tylko te słowa inaczej brzmiały i co innego znaczyły. Sprawiły, że serce się rozpłynęło, a miłość nabrała innego koloru. Zaczął się dramat, bo przecież tyle lat razem, bo przecież dziecko, bo przecież to miała być miłość aż do śmierci.
Wzajemna wdzięczność pogłębia miłość
Nie mam już dla Was więcej historii, ale myślę, że sami obserwujecie podobne. Często można zauważyć pary, okazujące sobie uczucia tak, żeby wszyscy widzieli jak bardzo się kochają. Wiem, że ważne jest to, żebyśmy czuli, że w naszym związku jest jeszcze miłość, ale ją można okazać na różne sposoby, niekoniecznie afiszując się na ulicy czy w portalach społecznościowych.
Nie twierdzę też, że odrobina czułości w towarzystwie innych osób jest zła, ale powinniśmy robić to z umiarem. Takie okazywanie uczuć, bez nachalnych i krępujących dla innych gestów, pomaga scalić związek i na nowo rozpalić miłość. No bo kto nie chciałby choć przez chwilę zostać pochwalony i doceniony przez partnera w towarzystwie. Jeśli Ona pięknie wygląda, przytul ją czule, dla innych to będzie znak, że jesteś dumny z takiej partnerki. Ona poczuje się jeszcze bardziej atrakcyjnie i na pewno będzie to mile wspominała. Jeśli On zrobił coś czym Ci zaimponował, opowiedz o tym w towarzystwie. Chociaż będzie się wzbraniał “Oj przestań”, to tak naprawdę, mile połechcesz Jego ego i będzie o tym pamiętał.
Kiedy w kręgu bliskich sobie osób, tak delikatnie okazujemy wzajemną miłość, mamy większe szanse na zbudowanie dłuższego związku. Pogłębia to bliskość oraz wzajemną wdzięczność za to, że zostaliśmy docenieni.
Tuszowanie problemów w związku
Zastanawiające jest jeszcze to, po co pary tak bardzo obnoszą się swoją miłością. Czy to wspomniana już przeze mnie moda, czy może obrona przed ewentualnym rozstaniem? Myślę, że pary które naprawdę się kochają, nie muszą krzyczeć: ”Patrzcie, jaką mamy piękną miłość!”. One żyją dla siebie i nawet jeśli przychodzą ciche dni wiedzą, że te szybko miną, że wystarczy wysłuchać, zrozumieć, wybaczyć… Mają też więcej pokory i czasem boją się, że zbytnie afiszowanie miłością, może coś zmienić, boją się, że coś stracą, zapeszą. Są też pary, które wstydzą się przed innymi i wolą ukrywać uczucia tylko dla siebie i cieszyć się tylko swoim towarzystwem.
Mam wrażenie, że pary, które za bardzo obnoszą się ze swoją miłością, próbują coś ukryć, zatuszować, że w ich związkach dzieje się coś złego. Może gdy są sami, wcale nie jest tak słodko, może częściej nie potrafią się dogadać? Ale przecież publicznie nie będą o tym mówić, lepiej pokazać “piękną miłość”. Wolą udawać, że jest idealnie, nawet jeśli czują, że tak naprawdę ten związek ich nie uszczęśliwia i być może nie ma sensu ciągnąć go na siłę. Nie chcą też się rozstawać, bo co ludzie powiedzą, a trwanie w takim związku, zaczyna ich pomału wyniszczać.
Sposób na długi związek
Oczywiście może być też tak, że dwoje ludzi naprawdę się kocha i po prostu lubi publiczne okazywanie uczuć. Jest im to zwyczajnie potrzebne do budowania relacji. Może kiedy w towarzystwie okażą wzajemną miłość, ona rozpala się nowym płomieniem. Może towarzystwo innych, traktują jak przysłowiową zapalniczkę. Wdzięczność za wzajemne czułości sprawia, że w partnerze widzą atrakcyjną osobę, w której potrafią zakochać się na nowo. I być może tylko w ten sposób okazywane uczucia, dają im szansę na długi piękny, związek.
Poruszyłam dzisiaj dość osobisty temat, dotyczący najważniejszego dla ludzi uczucia. I chociaż niektórzy będą się zarzekać, że miłość nie jest im potrzebna, to jednak człowiek w swojej naturze potrzebuje miłości, która jest równie ważna jak potrzeba przytulania. Zresztą obie te potrzeby się ze sobą łączą. Możliwe, że kogoś uraziłam tym artykułem, za co przepraszam. Liczę się też z tym, że możecie mieć odmienne zdanie od mojego. Jeśli chcecie podzielić się swoimi refleksjami na ten temat lub może chcecie opowiedzieć swoją historię, to gorąco zapraszam do komentowania. Nie obawiajcie się, że komentujecie coś publicznie, bo jednak takie komentowanie jest anonimowe, a nie publiczne jak miłość na pokaz.
Ana
4 komentarze
Moja Klasyka
Miłość na pokaz raczej dotyczy osób ze świecznika jak celebryci czy politycy. Raczej wątpię, aby zwykli śmiertelnicy przywiązywali do tematu jakąś wagę.
Pozdrawiam. 😉
anana
Miłość na pokaz na pewno dotyczy osób publicznych, ale mam wrażenie, że “zwykli śmiertelnicy” też chcą być osobami publicznymi i afiszują miłością w portalach społecznościowych i miejscach publicznych. Czasem to żenujące niestety. Pozdrawiam 🙂
Malwina
Jeny jak pięknie napisane i jakże prawdziwie. Znam związek na pokaz i irytuje mnie ze jest tam tyle nie dogodności tyle zgrzytu a mimo wszystko są na pokaz. Razem z mężem ciężko nam się na to patrzy bo mamy właśnie w sobie tą pokorę. Jak brzmi cytat szczęście lubi ciszę… jakie to prawdziwe. Więc żyjmy w prawdziwych związkach kochajmy się dla siebie nawzajem i świat będzie lepszy…
anana
Dziękuję za miłe słowa. Parę, która kocha się naprawdę można poznać od razu i miło się na nią patrzy. Wystarczą drobne gesty, a i tak wiadomo co ją łączy…