Mydło w mydelniczce, czyli mydło (w) płynie
Mydło w płynie czy mydło w kostce?
W dzisiejszych czasach większym powodzeniem cieszy się mydło w płynie. Ma ono swoje zalety, ale nie chcę o nich pisać, bo nie o tym ma być ten artykuł. Jednakże wspomnę o jednej z nich. Zaleta ta dla mnie zdecydowanie przewyższa mydło w kostce, chodzi o osad z mydła. Na pewno zauważyliście, że stosując mydło w płynie, Wasza umywalka jest czystsza, niż wtedy gdy stosujecie mydło w kostce.
Dla mnie to też jest ważne, ale niestety mam ciągle brudną umywalkę i kran, bo moja sześcioosobowa rodzina razem ze mną, woli mydło w kostce. Naprawdę wystarczy jedno umycie rąk i zostaje osad, samo spłukanie wodą nic nie daje. Wprawdzie na mojej umywalce stoją oba rodzaje mydła, ale mydło w płynie jest raczej dla gości, no i używamy go jak przypadkiem skończy się to w kostce.
Tutaj muszę coś wyjaśnić, lubię mieć zapas różnych rzeczy, więc u mnie mydła raczej nigdy nie brakuje. Chodzi bardziej o to, że mydło się skończyło, trzeba wyjąć i rozpakować, no ale komu by się chciało. Pewnie też to znacie, czy tylko u mnie tak jest?
Używając obu rodzajów mydła, zauważyłam że ten okropny osad z mydła w kostce świetnie usuwa mydło w płynie. Ciekawe co mają w składzie, że tak to działa. Może czytaliście o tym myku w internecie, ale ja naprawdę sama to odkryłam, chociaż to pewnie nic niezwykłego.
Mydło trzeba na czymś położyć
Tyle tytułem wstępu, teraz przejdę do sedna sprawy. Otóż, niezależnie od tego, jakie mydło wybierzemy, w czymś trzeba je trzymać. O ile mydło w płynie możemy kupić w butelkach z dozownikiem i po prostu postawić w wybranym miejscu, o tyle mydło w kostce musimy na czymś położyć. Niby może leżeć na umywalce, ale nie będzie Wam się chciało liczyć, ile razy się ześlizgnie i będzie leżało w umywalce.
I tak przechodzimy do mojego ulubionego tematu MYDELNICZKA. Mogłoby się wydawać, że to przeżytek, ale jednak sporo ludzi nadal wybiera mydło w kostce. Widzę to chociażby po ilości mydelniczek dostępnych w sklepach. Myślę, że mydelniczki potrzebne są też do położenia modnych ostatnio mydeł robionych ręcznie.
Mydło i woda w mydelniczce
Gdy parę lat temu szukałam mydelniczki, myślałam że dostanę szału. Miała pasować do koloru mojej łazienki i miała mi się podobać. Oczywiście ważna też była cena. Jak już znajdowałam taką, która mogłaby spełniać moje oczekiwania, okazywało się, że ten kto ją projektował, nie miał wyobraźni. To znaczy niby miał, bo stworzył coś ładnego, ale zapomniał o stronie praktycznej.
Tu właśnie zapalała się lampka. Większość mydelniczek była tak głęboka, że oczami wyobraźni widziałam to bajoro, w którym moje rozmiękczone mydło pływa. Jeśli mydelniczki miały w dnie dziurki, to już było lepiej. Ale te często miały wyciąganą podstawkę w celu wylania wody i do tych, już podchodziłam sceptycznie. Po co mam się tak “narabiać”, myć ją z wierzchu i jeszcze w środku? Miałam kiedyś taką i wiem, że tam w środku może się toczyć własne życie, dlatego jej częste mycie, jest bardzo ważne.
Wygodna w użyciu mydelniczka
Najlepsze byłyby takie mydelniczki, które mają dziurki i woda spływa na umywalkę. Umywalka i tak jest uwalona o czym pisałam wcześniej. Ale ważne jest też, jakie mają być te dziurki w dnie mydelniczki. Według mnie najprostsze, ale nie za małe, bo będą się zapychać. I co ważne łatwe do umycia. Np. są mydelniczki, których dziurki mają być ozdobą, ale jak pomyślę, ile poświęcę czasu na wydłubywanie zaschniętego mydła z tych dziurek (gdy są dziurki mydło jest suche) to mi się odechciewa.
Kolejna sprawa to, wygoda brania takiego mydła z mydelniczki. Wyobraźcie sobie jak z głębokiej mydelniczki bierzecie mydło. Na samo wyobrażenie tej mętnej wody i miękkiego mydła, mam dreszcze. Naprawdę nadal widuję w sklepach bardzo głębokie mydelniczki bez dziurek odpływowych. Nie wiem, kto to wymyśla. Ja uważam, że mydelniczka, powinna być jak najbardziej płaska. Łatwiej wtedy ześlizgnąć mydło i o wiele mniej wody się zbiera.
Muszę poruszyć jeszcze jedną kwestię, która jest dla mnie ważna. Chodzi o wykończenie mydelniczki od spodu. Czasami, zwłaszcza te ceramiczne są bardzo szorstkie. Niby to dobrze, bo się nie ślizgają na umywalce, ale pamiętam jak widziałam u kogoś, porysowaną mydelniczką umywalkę. Wprawdzie można podłożyć np. jakiś silikon, niektóre nawet od razu są tak zabezpieczone. Ale pamiętajcie, to jest kolejny element do mycia, w dodatku taki, który bardzo się brudzi.
Zaskakujące mydelniczki
Tu przy okazji taka perełka znaleziona w internecie. Jeśli projektant myślał, że będę wydłubywać mydło z tej mydelniczki, to się mylił. Ciekawe, czy pomysłodawca używał jej chociaż przez tydzień? A może to ja się mylę i to świetna mydelniczka, spróbujcie mnie przekonać.
Na koniec, jeszcze jeden rodzaj mydelniczek, który mnie zaskoczył. Otóż chodzi o mydelniczki drewniane. Spotkałam się z bambusowymi i z drewna czereśni. Pewnie są też z innego rodzaju drewna. Trochę mnie to dziwi, bo mydło, którego używamy z reguły jest mokre. W dodatku, gdy taką mydelniczkę postawimy na umywalce, na pewno bliskość wody nie będzie dla niej dobra.
Moja prawie płaska mydelniczka
Jak widzicie, oprócz ceny, wyglądu i dopasowania do reszty łazienki, miałam dużo innych oczekiwań względem mydelniczki. Tylko wtedy, gdy szukałam, takich mydelniczek, żeby spełniały wszystkie moje potrzeby nie było za wiele.
W końcu wybrałam taką, jaką pokazuję na ostatnim zdjęciu. Wierzcie mi, chociaż jest prawie płaska, zbiera się w niej woda ociekająca z mokrych rąk odkładających mydło. Ten opis, jest dla tych którzy się zastanawiają skąd ma się wziąć woda w mydelniczce. Niestety ręce myjemy na mokro i woda w okolicach mydła, jest nieunikniona.
Teraz, chociaż na razie nie potrzebuję nowej mydelniczki, to gdy mam chwilę, lubię w sklepie pooglądać co się zmieniło w tej kwestii. Jest trochę lepiej, ale dalej niektórzy projektanci tworzą rzeczy ładne, ale niepraktyczne.
Ciekawa jestem, czy pomogłam Wam w zakupach. A może te rady otworzą Wam oczy, przy wyborze również innych rzeczy, codziennego użytku? Napiszcie w komentarzach, co tym sądzicie i jakie macie doświadczenia ze swoimi mydelniczkami.
Ana